Cypr mnie sponiewierał.
Heimat też mnie nie oszczędził: zaatakował mnie wodą z nieba, parszywą pogodą i zimnem, w następstwie czego........... poległam. W odsiecz przyszło mi
Wydawnictwo Bona: dostałam wielką i ciężką pakę, a w niej śliczne, pachnące farbą i MOJE WŁASNE, nowiusieńkie egzemplarze
"Krabata" :DDDDDDD
Podziałały jak gorąca herbata z malinami :DDDDDDDDDDDD Zmusiły do podjęcia funkcji życiowych i pracowych :DDDDDDDDD
A od jutra, w księgarniach „Krabat" Otfrieda Preusslera :D
Jak zwykle muszę przeprosić wszystkich, którzy zostawiali komentarze pod wpisami - serdecznie Wam wszystkim dziękuję - odpisałam już :)
P.s.: Wiecie? Agata, w tempie sprinterskim, napisała o książce
u siebie :) Dziękuję Agatko :)))