Czyli luty :D
Dlaczego całuśny? Wcale nie z powodu Walentynek, których nie honoruję - raczej z powodu urodzin Kochanego Tatusia :D
Luty zaczął się też tutaj - warto sobie zajrzeć - ja zaglądam :D
A tu, ciachnięta, wersja prywatna bannera :D
wtorek, 31 stycznia 2012
piątek, 27 stycznia 2012
Wieści z księżyca
Normalnie kosmos.
Właściwie, to nienormalnie, ale mniejsza o to. Po prostu czasem sobie myślę, że fajnie byłoby zamieszkać na księżycu. Bo tu, na ziemi, jest większy kosmos niż tam - na księżycu. I tak sobie myślę, że kosmici nie stwarzają sobie i innym sztucznych problemów, bo (mam nadzieję), że wiedzą co jest ważne.
No. To sobie ponarzekałam :D
Hm, właściwie to my żyjemy w kosmosie :) Ciekawe, że egzotyczne jest zawsze to, co jest całkiem inne niż to, co znamy :DDDDDDDDDDDDDD O sobie nie myślimy, że jesteśmy egzotyczni :DDDDDDDDDDD Może czasem warto tak o sobie pomyśleć?
Tutaj stoi:
egzotyczny właściwy krajom obcym i dalekim, o odmiennym klimacie i osobliwych obyczajach; niezwykły, cudaczny, cudzoziemski, zamorski; pełen egzotyki. Etym. - gr. eksōtikos 'obcy; cudzoziemski' - czyli, że my też bywamy cudaczni :DDDDDDDDDDDDDDDD
Jestem pokręcona - czas przewietrzyć mózg :DDDDDDDDDDDD
środa, 18 stycznia 2012
Będzie się działo
I ja też będę bawić się z dziećmi. Więc jeśli ktoś z Was mieszka w Łodzi lub okolicy, albo będzie zaglądać do Łodzi spontanicznie, to zapraszam 5 lutego o 12.00 :)
A to mój wkład do programu :)
wtorek, 17 stycznia 2012
Ptapty w głowie
Zmęczyłam się.
A co robi człowiek zmęczony malowaniem?
Rysuje :DDDDDDDD
Fajnie byłoby mieć skrzydła - no nie? I tak sobie leeeeeecieć nie myśląc o niczym innym jak tylko o lataniu. I móc odlecieć do ciepłych krajów. Albo chociaż cieplejszych.
Albo choćby tylko ..... jaśniejszych :D
A co robi człowiek zmęczony malowaniem?
Rysuje :DDDDDDDD
Fajnie byłoby mieć skrzydła - no nie? I tak sobie leeeeeecieć nie myśląc o niczym innym jak tylko o lataniu. I móc odlecieć do ciepłych krajów. Albo chociaż cieplejszych.
Albo choćby tylko ..... jaśniejszych :D
czwartek, 12 stycznia 2012
Sen post sylwestrowy
Tak - zdaję sobie sprawę z tego, że Sylwester był już dawno, dawno temu. Ale co tam - i tak napiszę co mi się przyśniło chyba dwa dni po nim.
Otóż śniłam o mieście. W nocy.
Poznań to był. Mokry po deszczu i najwyraźniej śniłam o nocy sywestrowej, bo nad budynkami w centrum miasta strzelały fajerwerki. Całe mnóstwo.
Ziiiiiiiiiiiiiii! I strzał!
Szuuuuuuuuuuuuuuuuuuuufffffffffffffffffffff! I wybuch!
I nagle, pomału, spomiędzy kamienic wylazła ............. kura.
Całkiem czarna, błyszcząca, w cętki jak karnawałowy brokat albo drobne gwiazdki. Ogromna! I zaczęła ta kura zżerać te rozpryskujące się sztuczne ognie! Cyk! Cyk! Jedno po drugim, maleńkie światełka znikały w kurzym dziobie! I gwiazdami też nie gardziła!
Przyjrzałam się dokładniej (w końcu to mój własny sen) i zobaczyłam, że te iskierki, to błyszczące ziarenka pszenicy, a kura jadła i jadła. I w końcu zjadła wszystkie światełka i zniosła jajo!
To jajo było księżycem.................
I, niestety, obudziłam się :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD A tak pięknie mi się śniło..............
Subskrybuj:
Posty (Atom)