Jak się robi zdjęcia.
Przypominam sobie. Na przykład leżąc w zeszłorocznych liściach: szarych, szeleszczących wspomnieniach ubiegłego lata. I sprawiło mi to tyle przyjemności, że mam w nosie, że nie są takie jakie być powinny. Cieszą mnie bardzo. Chyba nawet nie same zdjęcia ile czas spędzony na niebieskim worku na śmieci, między malutkimi kwiatuszkami.
Buki, między którymi rosną śnieżyczki, jeszcze nie mają liści, ale już wysunęły malutkie pazurki pączków.
Obudziły się pierwsze pająki i trzmiele. Widziałam nawet malutkie grzybki :)
A potem, wielkimi krokami, przyszedł zmierzch i musieliśmy wracać do domu. Trudno - w przyszłym roku znowu będzie wiosna :D
Aaaaa - jeszcze sobie jedno przypomniałam: już raz kiedyś pokazywałam skutki leżenia w liściach :D
Aaaaa - jeszcze sobie jedno przypomniałam: już raz kiedyś pokazywałam skutki leżenia w liściach :D