Taki był milusi...........
I grzeczny taki......................
I w ogóle.....................
Teraz też ciągle jest, ale jest też.... bestią! A na drugie imię ma Greebo (jak kot Niani Ogg :DDDD - nomen omen :DDDDD).
Skoki na plecy opanował na szczęście na tyle, że nie nie zostawia już ran jak po niedźwiedziu. Został też milusi, nawet jak boleśnie "całuje" mnie kłami w twarz, ocierając się jak czołg :)))) Morduje lotki od badmintona (niestety pewnego pięknego dnia, zamiast lotki, przyniesie mi ptaszka) i kocha kopać z impetem w kartonowych pudełkach z chusteczkami - to trzeba widzieć :DDDDDDDDDDDDDD
I, niestety, uczy się.............. otwierać lodówkę :DDDDDDDDDDDDDD