Jest taka, że je uwielbiam.
Delikatne, pełne słodyczy. O pięknych, soczystych kształtach. Lubię kiedy są pokryte skórą z drobniutkimi skazami i rumienią się nieśmiało leciutkim, słonecznym rumieńcem. Są wtedy takie apetyczne.
I ta wspaniała faktura.
Mój Mąż spojrzał i westchnął: Ale mają świetne tyłki......................... :DDDDDDDDDD